á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Guguły to inaczej niedojrzałe owoce. I choć utwór Wioletty Grzegorzewskiej nosi tytuł o tak metaforycznym znaczeniu, w całej swej skromnej okazałości jest opowieścią nad wyraz dojrzałą, o dojrzewaniu również mówiącą. To zbiór króciuteńkich opowiadań, które mogłyby ze spokojem bardzo dobrze funkcjonować osobno, ale razem tworzą jedną dość spójną całość, ukazując życie Wiolki, zamieszkującej wieś Hektary na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. (...) Jej życie jest raczej zwyczajne. Śledzimy losy bohaterki od okresu dzieciństwa, po czas bycia dzieckiem i koniec końców jako nastoletniej panny. Jak to na wsi bywa na kartach tejże opowieści opisane zostały szkolno-podwórkowe perypetie z elementami rodzinnych historii w tle. Obecne są tu zabawy z rówieśnikami, obchody świąt różnorakich i adoracji, oczekiwanie na przyjazd Jana Pawła II, są wesela, są pogrzeby, nadal funkcjonujące stereotypy, momentami ciągle żywe zabobony, trochę tu także erotyki wszelkiego rodzaju. „Guguły” to słodko-gorzki obraz dojrzewania w czasach PRL-u, bez niedopowiedzeń.
Obok tej znakomicie napisanej, subtelnej ballady autorstwa Grzegorzewskiej nie da się przejść obojętnie. Jej całe piękno tkwi w prostocie. W prostocie przekazu, za pomocą słowa poetyckiego. Wszystko w „Gugułach” jest opowiedziane za pomocą literackich obrazów. Autorka czaruje językiem, swą zawadiackością, surrealizmem, niezwykłością. Nie ma tu sentymentalizmu, idyllicznych scen, ale czasami na chwilę gości smutek, wywołujący pewnego rodzaju melancholijny nastrój. To wzruszająca, retrospektywna, delikatna, minimalistyczna historia warta uwagi. Polecam. Dla mnie jest to autorka, która liczy się na polskiej scenie literackiej.